piątek, 28 grudnia 2012

Zjednoczenie upadłych



       Znów czuję się nieobecna. Tak, jakby wir spraw który mnie otacza nie należał do mnie. Obrzydliwy stan... Znów nie jestem sobą. Znów ktoś skradł mi osobowość. Czuje dreszcze na karku... Czyżby śmierć odkryła moją kryjówkę i znów na mnie czyha?
Niepozorna symbolika w ogłuszonym świecie. Które znaki są prawdziwe? Które tylko udają pozorne? Które kradną nam tożsamość? A które tylko udają nas?
 Dlaczego znów czuję ten niemiłosierny ścisk w gardle a ręce trzęsą się jak szalone? 
Ktoś wyrywa mi włosy... jeden po drugim... unicestwia je wraz z cebulką... zbiera żniwa pożyczając korzenie. Sprytnie schowałam pod powiekami trochę zbiorów dla siebie, lecz krwawe ziarna cisną mi się do kącików oczu.





   Cierpienie ulatnia się przez nozdrza... 
Może postaram się uszczelnić nos? 
Nieee... to na nic. I tak przegram z prawnikami największej korporacji na świecie zwanej śmiercią. 
Pod kamuflażem nocy siedzę niczym mnich ze swym kapturem na głowie od puchatego habitu i staram się zliczyć ugryzienia pijanych węży które nieświadomie spełzły z drogi i w alkoholicznych marach postanowiły obdarować mnie swymi bolesnymi pocałunkami. Trucizna w mym ciele przyprawia mnie o ból głowy...
Czuje swe pulsujące skronie które wystukują rytm jak deszcz podczas burzy.
~Irytujący dźwięk.





   Czym tak naprawdę jest stan melancholii?
Czy to nie wymyślony przez nas samych stan abyśmy mogli bezkarnie się nad sobą użalać? Smutne jest to, kiedy człowiek wpada w otchłań rozpaczy, demony szarpią go za ręce do wnętrza ziemi a cerber szarpie za mankiet. Jeszcze smutniejszym widokiem jest sytuacja w której uzmysławiasz sobie, że to Ty jesteś tak zwanym ,,straceńcem,, który zdaniem społeczności nie zdoła już wyjść na prostą.
Halucynacje. Czy ktokolwiek może zdawać sobie sprawę z tego jak kreatywną częścią życia są halucynacje? Jak dużo weny mogą przysporzyć te kolorowe kształty i niewyjaśnione fatamorgany zdarzeń do których nigdy nie doszło?
Coraz bardziej chce się skryć pod cieniem pisania... Dzięki temu wszystko wydaje się zarazem proste i trudne. Czasami nie daje wiary na ile rzeczy można zwrócić uwagę poprzez literaturę. Słowa jak czerstwy chleb przeżuwam starannie i powoli aż coś z tego zrozumiem.






    Ludzie są leniwi... Nie o tyle fizycznie jak psychicznie. Słabe robaki bronią się przed swoimi naturalnymi instynktami stając się przez to dzicy jak kuny. Na taki widok moje oczy same się zamykają...  
Czas na dobrą muzykę i sen... To dobra chwila.
~Dobranoc




Zdj. : Emilia Majdra

środa, 26 grudnia 2012

Strefa zniszczenia



  Dzisiaj za dużo bym tu napisała gdybym wylała wszystkie plugawe myśli w mojej głowy.
Tyle się dzieje ale ja jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie mogę z siebie nic wydusić. Zupełnie tak, jakby ktoś trzymał swoje trupie palce na mojej krtani. 
W te święta oglądałam stanowczo za dużo anime. Uważam ,iż złe jest odcinanie się od środowiska. Ooooo tak.Niespodzianki, niespodziankami. Zdziwiłam się dziś. Cóż...  
Ale dzisiaj nie o tym.
Straszny chaos mam w głowie na dzień dzisiejszy.
~OBRZYDLIWY.



Jak to jest ,że przy niektórych osobach czujemy się nikim ? Niczym szmaciana lalka rzucona ze zniewagą na ziemie której splunięto w twarz. Tak się dzisiaj poczułam. Ludzie są okrutni, właśnie dlatego nie należy im ufać. 
 Ci którzy myślą ,że wiedzą tak na prawdę nie wiedzą nic. Są pogrążeni w swoim utopijnym pragnieniu górowania nad innymi. Moim osobistym zdaniem jest to bardzo smutny widok. W ich oczach widnieje tyrania która bezpretensjonalnie rzecz biorąc jest rzeczą okropną. Takowy człowiek zamknięty jest w swoim hermetycznym umyśle i nie dopuszcza nikogo do wpojenia mu żadnej anomalii , za którą uważa wartości jakimi ludzie chcą go sprowadzić na prawą ścieżkę. Innymi słowy powyższy autarcha jest nieformowalną jednostką społeczną. Aż łzy cisną się do oczu gdy widzi się tak smutny widok... Niespełniony despota przelewa swą frustracje i problemy na innych. Przykro mi kiedy pomyślę jak mało wysiłku należałoby włożyć w unicestwienie tak marnego robaka. 




Zdj.: Malwina Kolankiewicz 

sobota, 8 grudnia 2012

Wpuść mnie


 
  Dycham ostatkami sił. Może już czas skończyć tą całą błazenadę? NIE OSZUKUJMY SIĘ. Za takową uważam to całe gówno. 
 Kiedy odejdę, zostawię Ci list z wyznaniem miłości pod poduszką. To będzie wszystko, co po sobie pozostawię. Wściekłe hieny rozszarpią moje ciało a Wy wszyscy zapomnicie o moim istnieniu... O ile kiedykolwiek pamiętaliście.
Ależ nie będę tak okrutna, z tymi, którzy są przy mnie się pożegnam. Już wykopałam sobie mogiłę. Własnymi szczękami wgryzałam się w ziemie, pomimo krwawienia dziąseł wiedziałam, że nie mogę przestać.






 Tracę włosy niczym drzewa liście. Osobiście wolę je gdy bezkarnie pozują do aktów.
Nie pozwolę na to aby ktokolwiek osobiście poznał mój smutek i trwogę.
Gdzie znajdę się po śmierci? Pha! W piekle? Kpiny. Nie wiem co to za farsa ani kto ją wymyślił ale podziwiam go za kreatywność i sposób przekazywania tych wyimaginowanych wartości.Chyba jestem za słaba, aby z tym wszystkim walczyć. Udam się na ostatnie namaszczenie i zasnę spokojnie z czystym sumieniem i pragnieniem popełnienia grzechu ciężkiego.
Moja ręka, sterowana przez kogoś innego tworzy kolejne zdania. Życie niczym kolejka górska sprawia, że chce mi się rzygać! To chyba jedno z moich najtrafniejszych spostrzeżeń. 

~zapiski z 19.11.12 r.



ZDJ.: Emilia Majdra

sobota, 3 listopada 2012

ÓW BYM PRZEPADŁ


 Jestem ponad czasem. Stoję bezczynie z boku i przypatruję się zdarzeniom z otwartymi ustami. Chce krzyczeć lecz struny głosowe odmawiają posłuszeństwa. Czy jestem szczęśliwa? Lecz czym jest szczęście? Wiecznie nowe pytania na które chyba nigdy nie otrzymam odpowiedzi. Moje serce chyba bije... Tak sądzę... sądzę ,że tętnice tłoczą krew coraz szybciej. Kto maczał w tym palce? Czyja to sprawka? Znów te pytania! Mam dość! Pozwól ,że po raz setny pod presją sytuacji zaleje mnie fala przyjemności. Nasze szczęście, niczym pazerny gnom schowam na końcu tęczy i nie będę miała zamiaru nikomu oddać. Różową kokardą, na ostre zszywki przymocowałeś mi uśmiech do twarzy. Kto by pomyślał ,że to się tak skończy?

 Dlaczego potrafię pisać tylko o cierpieniu i zadawać pytania na które nigdy nie usłyszę odpowiedzi? Jakie to żałosne. Gdyby za użalanie się nad sobą rozdawano pieniądze, dawno temu zostałabym miliarderką.


 
  
Zadziwiające jest, jak człowiek podatny jest na bodźce wysyłane przez społeczeństwo. Chyba każdy z nas choć raz wpadł w pajęczynę zbudowaną przez chytrych ludzi, którzy chcieli ukraść nasze marzenia i schować je pod siatką dla motyli, gdzie nie działa magia. Chociaż umysł chce jednego, to ciało wciąż się nie godzi i to najbardziej boli.




ZDJ.: Malwina Kolankiewicz / 
http://www.facebook.com/malwinakolankiewiczphotography

czwartek, 30 sierpnia 2012

Horyzont tonie w mroku.


 Bardziej, mocniej, więcej, lepiej, szybciej. Ma być idealnie.

 Nie ma mnie tu, jestem tego pewna. Spłonęłam gdzieś na stosie wraz własnymi marzeniami i snami. Śmierć po mnie przyjdzie, dziś czy jutro? Oto jest pytanie.
Od wieków je sobie zadajemy, lecz takich rzeczy nie wie nikt... Czy mi się wydaje czy zaczynam wariować niczym polna mysz zabrana do niewoli w kwiecie wieku? Cóż ma począć, jedna biedna maleńka myszka która została nagle zamknięta w klatce o złotych prętach? Co dzień może tylko marzyć o powrocie na lśniące rosą zielone łąki i widok niebieskiego nieba. To był jej raj, był brutalny ale był jej.

Z dnia na dzień staję się coraz bardziej zwariowana.  Już za kilka dni znów zostaniemy hermetycznie zamknięci w internacie. Kombinuj, kombinuj... Myśl, myśl...






niedziela, 26 sierpnia 2012

Trzymane pod szkłem

   
  Jestem tutaj dla żartu, moja prawdziwa osoba dryfuje gdzieś pomiędzy snami ,a marzeniami. Delfiny uporczywie podgryzają moje kostki a nienawiść wgryza się w kark.

Gdzie się podziała galaktyka w której wszystko było możliwe? Gdzie się podziały czasy w których nagrodą za pierwsze miejsce w wyścigu rowerowym był kamień? Co się stało z tymi radosnymi gówniarzami budującymi bazy?
Chciałabym wiedzieć kiedy to minęło i kiedy zaczęłam słyszeć : ,,musisz już być odpowiedzialna, przecież jesteś już w końcu kobietą i powinnaś dbać o wszystko,, ,a zarazem ,,przecież Ty jesteś jeszcze za mała,,. Co to ma być? Pogrzebano tutaj logikę 300 metrów pod ziemią. Larwy sprawiedliwości już dawno zdążyły strawić te zdania. Śmieszna wichura porwała moje serce, a śmierć zostawiła na jego miejscu mityczny kwiat paproci który skutecznie oplótł tętnice i żyły.  


  W swojej głowie już złożyłam czarne róże na Twym grobie, lecz na pogrzeb się nie wybieram. Nie chcę widzieć łez, cierpienia. Chcę odpłynąć w nieznane miejsca mitycznych łąk.
Szukałam Cię wielokrotnie oczyma wyobraźni lecz zawsze czułam tylko zimny oddech na karku i łzy w oczach. 
Daj już sobie spokój. Błagam przestań sama się zadręczać. Sen dobrze Ci zrobi, dobrze wiesz ,że to nie Twoja wina. Przestałaś mówić... ludzie Cię do tego zmusili... Nadszedł ten czas w którym musisz docenić samą siebie. Zawsze gdzieś pomiędzy oceanem krwi a niebem życia będzie szybowała gołębica z wiadomością od Ciebie. Jednak gołębica jest nieśmiertelna... nie musi jeść, nie musi pić, nie musi spać, karmi się Twymi marzeniami, więc nigdy jej nie  dogonisz. Jesteś za dużym tchórzem na śmierć i  doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Chyba jestem nadgniła bo powoli zaczynam tracić dech i czuć ciężar na klatce piersiowej. 

   ~Uwolnij mnie od całego zła świata








sobota, 25 sierpnia 2012

Człowiek powoli na serce umiera





  
  Umieram, przeciekam przez palce, bezwładne ciało opada na dno. W oczach złotówki, nikną skrycie pod powiekami, skóra odpada płatami, jak mgła. Wysnuty z powieści ideał kobiety, szarmancko podaje łapę jak pies. Zlizuje smutki z szyi obojętności, gryzę obojczyk, mruczę jak kot. Bluszcz oplata moje serce, jestem bezradna popadam w mrok.









  Wakacje minęły w pijackich marach i czasie 
spędzonym na Bóg wie czym. Dlaczego zawsze muszę być chimerą, a ludzie przeze mnie umierają na serce... moim sercem nikt się nie przejmuje, może dlatego, że tak na prawdę go nie ma...? Cóż...to mógłby być ten powód. W żałosnych słowach, kiepskie rozterki. Zbito mi kulę ... wyparowałeś, ona płaczę, ona kona, ona przemawia. Kocham Cię mała. Dziękuję ,że się odezwałaś, bez Ciebie nie byłabym sobą. To Ty jesteś moim tchnieniem. Błagam Cię wybacz mi ostatnią próbę samobójczą. Nikt nie chciał nam pomóc. Kochana... wpadnij w moje ramiona jak statek wpada w fale. Obóz minął, wszystko minęło. Zacznie się trwoga, przygotuj się na cierpienie i masę niezrozumiałych grymasów na twarzach nic nie wartych baranów. Maszyna podtrzymująca Twój oddech już się psuję, wiesz ,iż długo nie pociągniesz, coraz rzadziej do mnie zaglądasz ,a jednak nadaj łapiesz moją dłoń i ciągniesz mnie w stronę lśniących rosą łąk. 
Niech tak będzie zawsze...





Zdj.: Monika Łuczak / María Inés Gul

niedziela, 12 sierpnia 2012

Parapet dla zakochanych

  Łzy nie popłyną... tylko wilgotne powieki, wrzask samotności i pustka w sercu. Chciałabym mieć Cię teraz przy sobie, poczuć Twój charakterystyczny zapach i utonąć w opiekuńczych ramionach.
  Żałuję, że nie znaczę dla Ciebie tyle co Ty dla mnie, ale to nic... Na dzień dzisiejszy wystarczy, że jesteś.
Wybaczyłam Ci sporo, coś musiało to oznaczać. Zagryzam wargi i zdzieram pięści ,waląc w ścianę wierząc , iż może kiedyś pojawisz się pod mym oknem... Cholerne kilometry! Może i jestem naiwna, mówią mi to wszyscy, lecz to nic nie zmienia. Ja i tak uporczywie do Ciebie wracam.

  Ciało stoi nieruchomo, dusza miota się i trzaska bezwładnym ciałem o ściany. Będę silna, obiecałam to sobie. Kochana dasz radę! Nic Cię nie powstrzyma, przecież jesteś silną dziewczynką. Ach...Ty żałosna... czasami nie mogę Cię słuchać... 
 Kiedy się budzisz płatki róż które miałaś rozsypane na pościeli spadają bezwładnie na zakurzoną, od wieków nie używaną marmurową posadzkę, bramy niebios otwierają się z łomotem, a Belzebub już szykuję Ci gorącą kąpiel. Ludzie z zachłanności szczypią Twe ciało. Szkoda mi Ciebie. Kiedyś byłaś piękna, teraz zostały z Ciebie same przerażające kości. Twą długą białą suknię spowił mrok, a pod samą szyją zawiązano Ci ciasno kokardę, okradziono Cię z Twych błyszczących emocjami pantofelków, zabrano Cię od ukochanego oraz zamknięto w szklanej kuli. Zostaniesz w niej na zawsze- mówili, ale Ty jak głupia wierzyłaś , że pewnego dnia przyjdzie Twój książę z bajki i wydostanie Cię z tej niewoli, stłucze szklaną kulę, a później razem pójdziecie ku zachodowi słońca. Miałaś nadzieję. To było jedyne co ocaliło Cię od śmierci. Codziennie poddawano Cię torturom , wyrywano paznokcie, szarpano włosy, a mięśnie naciągano niczym struny, ale Ty miałaś nadzieję, głupia. ŚMIALI SIĘ Z CIEBIE, SZYDZILI. ALE TY MIAŁAŚ NADZIEJĘ!
I tylko dzięki tej małej nadziei tyle wytrzymałaś, dzięki tej małej iskierce uchroniłaś swe ciało przed samozagładą.  Dzięki tej malutkiej kropelce w oceanie nie sięgnęłaś po arszenik stojący na Twej nocnej 
 szafce.
 Kochana jak skończy się Twoja historia? POZWÓL MI POCZUĆ. Pozwól mi dokończyć Swoją historię ale dziś już dość maleńka. Dziś czas już na sen. Ten jeden raz, pozwolę strażnikom wygonić robactwo z Twej komnaty. Pocieszę Cię. Następny dzień, może być już TYLKO GORSZY.

 Potrzebuję dnia dla siebie, muszę wyjechać, poukładać myśli. TAKI DZIEŃ NIE NASTANIE I DOBRZE O TYM WIESZ. Brak weny to obrzydliwe uczucie przez które nie da się nic zrobić. Poznaliście moją małą tajemnicę, choć maleńka, podaj mi rękę a zabiorę Cie z tego okropnego miejsca, lecz wtedy będziesz musiała porzucić nadzieje o Twoim ukochanym, musisz się z tym pogodzić. Ale gdy usłyszałaś te słowa splunęłaś mi w twarz i nic nie mówiąc wróciłaś do swej celi. Usiadłaś w kącie i zaczęłaś kiwać się monotonnie w rytmie uderzeń serca. Kocham Cię. Chciałbym abyś została przy mnie jak najdłużej, może kiedyś dam Ci nadzieję, wyślę promyk światła i powiem,że kiedyś wyjdzie słońce. to zbyt wstydliwe by o tym mówić. PAS. Zaprzeczasz zeznań niczym więzień który morduje z zimną krwią, lecz po chwili uświadamiam sobie, iż jesteś najokrutniejszym zabójcą jakiego miałam zaszczyt poznać. NIEMAL CODZIENNIE ZABIJASZ MNIE W MEJ GŁOWIE BYM MOGŁA SIĘ ODRODZIĆ JAK FENIKS Z POPIOŁÓW. Mimo wszystko dalej Cię kocham. Pamiętaj o tym, że zawsze będę i nigdy nie przestanę.

                                                                           Love, wariatka zakochana w niewieście ze szklanej kuli.
                                            

ZDJ.: Jakub Kaczuk-Kuziak




czwartek, 26 lipca 2012

NEVER KNOWS BEST


 Trzeba ostrożnie wybierać. Nie zawsze Ci którzy się za kogoś podają takowi są. Życie jest pełne rozczarowań. Jakoś nie mam weny... moje myśli za szybko biegną. Mylą mi się dni, czasami nie wiem gdzie jestem, kim jestem i co robię. To nie jest normalne. Jeśli ktoś jeszcze ma takie objawy to polecam udać się do specjalisty a nie olać sprawę tak jak ja. Pozdrawiam
        


  Dziewczyna umierająca w snach i marzeniach

sobota, 16 czerwca 2012

Cena dobroci



To co teraz czuje jest nie do opisania. Nawet mi się nie chce.
Czuje niesamowitą wenę której nie potrafię przeobrazić w słowa.
Robale smutku wżerają mi się w skórę. Cóż to jest za niemiłosierny ból ! Nie wytrzymam, nie dam rady. Tego się boje.. Obrzydliwie się boje ,że to zrobię.

 Udajesz ,że śpisz a łzy z tęsknoty spływają Ci po policzkach. Blond loki spływają na ramiona niczym fale Dunaju i ukrywają blizny pozostałe po przepłakanych nocach. Nie chcesz nikogo sobą obciążać ale w końcu gdzieś będziesz musiała poszukać pomocy. Skandują ,iż jesteś szlamą , MASZ BRUDNĄ KREW! Żyły pulsują, z tętnic uchodzą strużki ciemnego ludzkiego miąższu. Nie martw Się skarbie, oni wszyscy kłamią... Pogładzę Cię po Twojej szorstkiej twarzy, już dobrze... płacz, to Ci dobrze zrobi... Wrzeszcz, przeklinaj. Rób co chcesz ale pamiętaj ,że pustka wciąż pozostanie. Kocham Cię. Tak bardzo... ale chyba będziesz musiała zginąć. Już dobrze, otrę Twoje łzy, zmienię przemoczoną  poszewkę. Nie tylko Ty jesteś nienormalna. Wybierz broń, jak chciałabyś umrzeć? Zawsze marzyłaś o kanibalu który poćwiartuje Twoje ciało i ze smakiem na eleganckiej kolacji przekąsi serce. Ciiii.Ciiii. Śpij maleńka niech myśl samobójcza ukołysze Cię do snu.

Wszyscy jesteśmy psychiczni.  Każdy jeden wyciągnięty z brzegu to popapraniec kryjący się pod maską niewinności. Wiem jak będzie wyglądał koniec świata. Jestem pewna ,iż powybijamy siebie nawzajem. Skoro z każdego z Was jest wariat, to dlaczego milczycie a może to ja jestem wariatką skoro żyje w takim przekonaniu? Aha ! Napisałam Was wielką literą, mimo wszystko mam jeszcze szacunek do rasy ludzkiej. 
Mam ochotę bluzgać i tłuc talerze ale mimo wszystko uchowam się w granicach dobrego smaku i wwiercę sobie w kark metalową płytkę która mi to uniemożliwi.
 Pisze od rzeczy, dlaczego wszyscy kłamiecie? Ja widzę niemal doskonały sens w moich wypowiedziach. Właśnie! Szkoda ,że nie umiem tak mówić jak pisze. Bardzo ułatwiłoby mi to moje popaprane życie. Splunę Ci w twarz. Ahhh... gubię się... Gdzie jestem? Usłyszałam świst po czym się tutaj znalazłam. Ale jak to? Czyżbym gniła we własnej wyobraźni? We własnym wyimaginowanym świecie? Chodź no tu na słówko! Wytłumacz! Wyjaśnij! JAK JEST NA PRAWDĘ !? Ale Ty patrzysz na mnie z pogardą, odwracasz się na pięcie i odchodzisz z ironicznym uśmiechem. Triumfujesz nad małym człowieczkiem. Giń. Właśnie zabiłam Cię w mojej głowie.
Zdychaj pasożycie. 

                         Słusznie się bałam. To nie minie... Nosowska nie miała tym razem racji...



ZDJ. : Asia Klimowicz

piątek, 8 czerwca 2012

Dolina złotem płynąca


  Połykam brudy dnia codziennego i roztaczam w okół siebie woń Chance Chanel. Staram się aby wszystko było idealnie, szczęście rozsiadło się w swoim głębokim fotelu stojącym w kącie i poczekało na niedzielny obiad , a spokoju nikt uporczywie nie dźgał widelcem.

 Aktualnie wszystko mi pasuje. Tak w sumie może być. Zamknięta w szklanej kuli, odziana płaszczem nietykalności ,a pewnego dnia wrzucona do studni żarłocznych psów która nie ma dna.

 Łapie promyki słońca i zachłannie zamykam je w ogromnym słoju, szczelnie dokręcając wieczko.



  Daj mi rękę a poprowadzę Cię do szczęścia. W  drugą dłoń, wezmę największe nożyce jakie mam w domu, znajdę zło i utnę mu jego jaszczurczy ogon który i tak odrośnie..      

 Chciwy błysk w oku, drewniany kołek w sercu i ten smród lenistwa wypełniający pokój. To jest prawdziwy problem XXI w. NIE CHCE NAM SIĘ.   

  Każdemu małemu motylkowi który tylko przeobrazi się z poczwarki, powyrywam nóżki, odstrzelę skrzydełka i skonsumuje korpus. Bo Ty wiesz o czym mówię. BĘDZIESZ NIKIM. 
~zawsze byłeś                                                                              
 
,, Nie znikaj kochany świecie mój
pomalutku zaczynasz widzieć znów
jak słońce pojawia się i znika
delikatnie w zaklęciach naszych słów
delikatnie spowijasz oczy mego serca. ''

~ Bajzel-Nie Znikaj






  




Zdj. : Marta Rogucka






czwartek, 24 maja 2012

Jedynaczka


Spijam życiodajny sok kątem wargi. Jeszcze żyje. Jeszcze dycham. Tak mi się wydaje, bo krew jeszcze krąży a serce pracuje. TO CUD! Alleluja!

 Jestem przerażona swoim zachowaniem. Jestem przerażona swoim brakiem weny. 

Dziękuję. Dobranoc.
To ja tutaj decyduje. Jestem panem życia i śmierci.












ZDJ. : Asia Klimowicz

niedziela, 13 maja 2012

Stalowe serce

   Moja chora głowa zaczyna mnie coraz bardziej przerażać.
Ostatnio kiedy się budzę nie mogę uwierzyć ,że to były tylko sny, żyję w dwóch wymiarach. W jednym jestem kompletną idiotką która dużo chce a mało może, nic jej nie wychodzi, żyje rutyną, wiecznie sfrustrowana, natomiast w drugim kocha imprezy, szaleństwo i ma zajebiste przygody !












  
 Już sama nie wiem w co mam wierzyć. Jestem omotana pajęczyną nierealnej ekscytacji.





  W powietrzu czuć słodko-gorzki zapach śmierci i nadchodzących wydarzeń. Coś się stanie. Po prostu to czuje swymi wszechwiedzącymi nozdrzami. Gniecie mi myśli. Ahhh...co to jest za ból ! Szkoda ,że nie mogę tak po prostu wyjść i nie wrócić.. Przez gardło przechodzą mi niewyjaśnione zdarzenia przypominające lepką maź.

 Szukam sensu, szukam życia. Nie mogę się doszukać. W środku płaczę, wyje jak małe dziecko odebrane matce.. Ciągnie mnie do wirtualnego świata. Dlaczego ? Bo tutaj przystaje z Tymi z którymi chcę przystawać. Tutaj jestem ,,fajna,, ...







,,Wyrywam się...,,

ZDJ. : Jakub Kaczuk-Kuziak / vaavesur

niedziela

  Oto przedstawiam wam najnowsze foteczki z wczoraj.
  
  Smutna notka w której wykorzystam limit wyżalania się na dziś dzień będzie później. :)
   
  Jak na razie kolorowo, wesoło i fajniutko. 


Hihihihi.




ZDJ.: Marta Rogucka

sobota, 12 maja 2012

Definicja "człowieka"

  Mój mózg wcale mnie nie uszczęśliwił kiedy przypomniał mi o prezentacji z geografii. 
  Chcę odejść od tego całego syfu na jakiś czas.
Spijać nektar z życia. Dlaczego więc zostają mi rzucane same ochłapy? 
  Dzisiejszy dzień wreszcie miał być przyjemny, normalny lecz jestem niewidzialna dla telefonii komórkowej.
  Cóż za upiory czepiają się mych myśli ? Cóż za demony tną moją skórę na małe kawałeczki i czynią ją chropowatą ?















 Żyje snami i głupawymi marami które z dnia na dzień są coraz dziwniejsze. Tyje z prędkością światła bo zajadam problemy. Wszystko super. Gra i buczy ,aż tu nagle BUM. Pieprzy mi się
w głowie, przewraca w duszy. Kto to rozumie?


 Wszystkie tępe gnidy chcą żyć czyimś życiem. Niech to chociaż robią po cichu.. tak naprawdę to słabe robaki które muszą każdą ploteczką podzielić się z kimś innym bo dopiero wtedy czują ,że ich organizm funkcjonuje.








 Kiedy ubrudzisz sobie ręce krwią to pamiętaj ,że później musisz sprzątnąć ciało i miejsce zbrodni.

Chore myśli lecą jak szybowiec i rozdzierają wszelkie zdarzenia jak chmury. Puchate obłoki.. tłuste.. obrzydliwe.





ZDJ. : Malwina Kolankiewicz 

piątek, 11 maja 2012

Kamień Filozoficzny

  Dlaczego wiecznie musimy z czymś walczyć? Jeśli jeden problem się skończy to zaczyna się drugi.
Jeśli jedno się układa to drugie się sypie. Co to ma być? Wcale nie podoba mi się koncepcja wiecznej walki z życiem. Wolałabym już chyba zapaść w sen trwający cały mój żywot. 

  Dzisiaj śniłam zwłoki. Tak. Serio.
Ludzkie szczątki, wielkie kłopoty, imprezę, kłótnie z przyjaciółką i Jezusowe biczowanie parasolką.
  Co to wszystko ma znaczyć? Czy mam się spodziewać fali nieszczęść która mnie zaleje?







  Oberwanie chmury. Cholerne łzy Bogów. Zawsze coś nie wyjdzie. Zawsze ktoś musi zostać dotknięty Zeusowym piorunem..?
  Mam dosyć. Chce odpocząć. Dzisiejszy wieczór z jedną z osób która najlepiej mnie ostatnio rozumie dobrze mi zrobi.
 OLEJ TREŚĆ! CZYTAJ MIĘDZY WIERSZAMI!
  
  Dlaczego tak się zmieniamy ?  Wolałam kiedy byliście tacy jak dawniej. Wy wszyscy.. Ale Ty ? Osoba której TAK ufałam?
  Jak mogłaś mi to zrobić !? Zbiera mi się na płacz kiedy o tym myślę.
Niestety nie potrafię płakać kiedy chcę. Dobrze by mi to zrobiło.
Wylałabym z siebie całą frustrację tak samo, jak robi to koryto rzeki kiedy jest przepełnione.

   Chciałabym móc zjednać się z chmurami. Czarno-białe życie frunie jak wolny kruk, co jakiś czas przysiadając na jakiejś gałązce. 
   Pomocy ! Mój histeryczny krzyk niesie się jak echo po pustych pomieszczeniach. Dlaczego nikt go nie słyszy ? Dlaczego muszę walczyć z tym sama ?

                 ŚMIERĆ MNIE OTACZA.


ZDJ. : Asia Klimowicz