piątek, 28 grudnia 2012

Zjednoczenie upadłych



       Znów czuję się nieobecna. Tak, jakby wir spraw który mnie otacza nie należał do mnie. Obrzydliwy stan... Znów nie jestem sobą. Znów ktoś skradł mi osobowość. Czuje dreszcze na karku... Czyżby śmierć odkryła moją kryjówkę i znów na mnie czyha?
Niepozorna symbolika w ogłuszonym świecie. Które znaki są prawdziwe? Które tylko udają pozorne? Które kradną nam tożsamość? A które tylko udają nas?
 Dlaczego znów czuję ten niemiłosierny ścisk w gardle a ręce trzęsą się jak szalone? 
Ktoś wyrywa mi włosy... jeden po drugim... unicestwia je wraz z cebulką... zbiera żniwa pożyczając korzenie. Sprytnie schowałam pod powiekami trochę zbiorów dla siebie, lecz krwawe ziarna cisną mi się do kącików oczu.





   Cierpienie ulatnia się przez nozdrza... 
Może postaram się uszczelnić nos? 
Nieee... to na nic. I tak przegram z prawnikami największej korporacji na świecie zwanej śmiercią. 
Pod kamuflażem nocy siedzę niczym mnich ze swym kapturem na głowie od puchatego habitu i staram się zliczyć ugryzienia pijanych węży które nieświadomie spełzły z drogi i w alkoholicznych marach postanowiły obdarować mnie swymi bolesnymi pocałunkami. Trucizna w mym ciele przyprawia mnie o ból głowy...
Czuje swe pulsujące skronie które wystukują rytm jak deszcz podczas burzy.
~Irytujący dźwięk.





   Czym tak naprawdę jest stan melancholii?
Czy to nie wymyślony przez nas samych stan abyśmy mogli bezkarnie się nad sobą użalać? Smutne jest to, kiedy człowiek wpada w otchłań rozpaczy, demony szarpią go za ręce do wnętrza ziemi a cerber szarpie za mankiet. Jeszcze smutniejszym widokiem jest sytuacja w której uzmysławiasz sobie, że to Ty jesteś tak zwanym ,,straceńcem,, który zdaniem społeczności nie zdoła już wyjść na prostą.
Halucynacje. Czy ktokolwiek może zdawać sobie sprawę z tego jak kreatywną częścią życia są halucynacje? Jak dużo weny mogą przysporzyć te kolorowe kształty i niewyjaśnione fatamorgany zdarzeń do których nigdy nie doszło?
Coraz bardziej chce się skryć pod cieniem pisania... Dzięki temu wszystko wydaje się zarazem proste i trudne. Czasami nie daje wiary na ile rzeczy można zwrócić uwagę poprzez literaturę. Słowa jak czerstwy chleb przeżuwam starannie i powoli aż coś z tego zrozumiem.






    Ludzie są leniwi... Nie o tyle fizycznie jak psychicznie. Słabe robaki bronią się przed swoimi naturalnymi instynktami stając się przez to dzicy jak kuny. Na taki widok moje oczy same się zamykają...  
Czas na dobrą muzykę i sen... To dobra chwila.
~Dobranoc




Zdj. : Emilia Majdra

środa, 26 grudnia 2012

Strefa zniszczenia



  Dzisiaj za dużo bym tu napisała gdybym wylała wszystkie plugawe myśli w mojej głowy.
Tyle się dzieje ale ja jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności nie mogę z siebie nic wydusić. Zupełnie tak, jakby ktoś trzymał swoje trupie palce na mojej krtani. 
W te święta oglądałam stanowczo za dużo anime. Uważam ,iż złe jest odcinanie się od środowiska. Ooooo tak.Niespodzianki, niespodziankami. Zdziwiłam się dziś. Cóż...  
Ale dzisiaj nie o tym.
Straszny chaos mam w głowie na dzień dzisiejszy.
~OBRZYDLIWY.



Jak to jest ,że przy niektórych osobach czujemy się nikim ? Niczym szmaciana lalka rzucona ze zniewagą na ziemie której splunięto w twarz. Tak się dzisiaj poczułam. Ludzie są okrutni, właśnie dlatego nie należy im ufać. 
 Ci którzy myślą ,że wiedzą tak na prawdę nie wiedzą nic. Są pogrążeni w swoim utopijnym pragnieniu górowania nad innymi. Moim osobistym zdaniem jest to bardzo smutny widok. W ich oczach widnieje tyrania która bezpretensjonalnie rzecz biorąc jest rzeczą okropną. Takowy człowiek zamknięty jest w swoim hermetycznym umyśle i nie dopuszcza nikogo do wpojenia mu żadnej anomalii , za którą uważa wartości jakimi ludzie chcą go sprowadzić na prawą ścieżkę. Innymi słowy powyższy autarcha jest nieformowalną jednostką społeczną. Aż łzy cisną się do oczu gdy widzi się tak smutny widok... Niespełniony despota przelewa swą frustracje i problemy na innych. Przykro mi kiedy pomyślę jak mało wysiłku należałoby włożyć w unicestwienie tak marnego robaka. 




Zdj.: Malwina Kolankiewicz 

sobota, 8 grudnia 2012

Wpuść mnie


 
  Dycham ostatkami sił. Może już czas skończyć tą całą błazenadę? NIE OSZUKUJMY SIĘ. Za takową uważam to całe gówno. 
 Kiedy odejdę, zostawię Ci list z wyznaniem miłości pod poduszką. To będzie wszystko, co po sobie pozostawię. Wściekłe hieny rozszarpią moje ciało a Wy wszyscy zapomnicie o moim istnieniu... O ile kiedykolwiek pamiętaliście.
Ależ nie będę tak okrutna, z tymi, którzy są przy mnie się pożegnam. Już wykopałam sobie mogiłę. Własnymi szczękami wgryzałam się w ziemie, pomimo krwawienia dziąseł wiedziałam, że nie mogę przestać.






 Tracę włosy niczym drzewa liście. Osobiście wolę je gdy bezkarnie pozują do aktów.
Nie pozwolę na to aby ktokolwiek osobiście poznał mój smutek i trwogę.
Gdzie znajdę się po śmierci? Pha! W piekle? Kpiny. Nie wiem co to za farsa ani kto ją wymyślił ale podziwiam go za kreatywność i sposób przekazywania tych wyimaginowanych wartości.Chyba jestem za słaba, aby z tym wszystkim walczyć. Udam się na ostatnie namaszczenie i zasnę spokojnie z czystym sumieniem i pragnieniem popełnienia grzechu ciężkiego.
Moja ręka, sterowana przez kogoś innego tworzy kolejne zdania. Życie niczym kolejka górska sprawia, że chce mi się rzygać! To chyba jedno z moich najtrafniejszych spostrzeżeń. 

~zapiski z 19.11.12 r.



ZDJ.: Emilia Majdra